9 maja 2017

Zloty są fajne :)

A najfajniejszy jest oczywiście ten nasz, Śląski Zlot Scrapbookingowy:P Warsztaty, spotkania, nowe znajomości i zakupy, to jest to co tygrysy lubią najbardziej :) Aczkolwiek muszę stwierdzić, że zakupowo nie poszalałam... przesyt? Fenomenem natomiast była kolejka do Galerii Papieru. Przez kilka godzin niezmiennie długa. Te peerelowskie mogą się schować ;)

W tym roku wybrałam się na warsztaty art journalowe do Janeczki. Bo art journal to moja druga, po atc, jeszcze nieśmiała miłość. Kto zna Jankę, wie, że to niezmiernie pozytywna, przesympatyczna i zdolna osóbka. Miło było znowu się spotkać :)





Były też spotkania prawie "po latach" :) (zdjęcia dzięki uprzejmości Carmen oraz Inki)



A kto chciał, mógł swoją obecność zaznaczyć na plakacie :)

Pozdrawiam, Klaudia

6 komentarzy:

  1. Wpis świetny ale.....no jak to, byłaś, ja byłam i co? :-(
    No następnym razem to musimy się tak realnie poznać!

    OdpowiedzUsuń
  2. Wspaniały wpis żurnalikowy :) Ech... szkoda, że nie mogłam być, choć powód dla którego nie mogłam jest rozkoszny, a raczej rozkoszna ;)

    OdpowiedzUsuń
  3. Piękny art zrobiłaś - ja też się wpisałam, nawet się tu odnalazłam:) chyba Ci podwędzę to zdjęcie do siebie :)

    OdpowiedzUsuń
  4. To był zlot pełen emocji, tych najlepszych! jeszcze je czuję :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Świetna impreza! Dla mnie obfitowała w nowe doświadczenia i znajomości:-) Ale papieru z Galerii dla mnie zabrakło:-( Wpis rewelacja! Pozdrawiam serdecznie

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję za odwiedziny :)